Kobieta z dziećmi boi się deportacji i nie ucieka przed huraganem. 15 września 201815 września 2018 0 Komentarzy Udostępnij Kobieta boi się deportacji i nie ucieka przed huraganem. WILMINGTON, N.C. Kobieta mieszkająca w Północnej Karolinie, która stwierdziła, że nie ma odpowiednich dokumentów, bała się wyjść z domu, gdy zbliżał się huragan Florence, ponieważ obawiała się, że agenci imigracyjni mogą aresztować ją i jej rodzinę. Ale Iris, która poprosiła o nie podawanie jej nazwiska, obawiając się deportacji, powiedziała, że wraz z rodziną opuści dom w Wilmington wzdłuż wybrzeża Północnej Karoliny i pójdzie na pogotowie do pobliskiej szkoły po tym, jak urzędnicy zapewnią imigrantów, że nie zostaną aresztowani i deportowani, kiedy udadzą się do schronów. „Martwiłam się, gdy ktoś powiedział:” Jeśli idziesz do schronu, musisz być ostrożny „, ktoś powiedział mi, że nie akceptują osób, które nie mają odpowiednich dokumentów, ale gdyby poszły, narażałyby się na ryzyko wzięcia stamtąd, i nie chciałam ryzykować z moimi dziećmi „- powiedziała Iris. Mieszkańcy społeczności mobilnej w Wilmington w Północnej Karolinie, zabili deskami okna 12 września 2018 roku, wyprzedzając Hurricane Florence. Ponieważ władze wezwały ponad milion mieszkańców w całej Karolinie i sąsiednich stanach, aby udali się w głąb kraju, imigranci mieszkający w Stanach Zjednoczonych bez odpowiednich dokumentów obawiali się, że jeśli pojawią się w schronach, agenci ds. Imigracji i kontroli celnej aresztowaliby ich i ewentualnie rozdzielili od swoich dzieci. „Nie chcę nawet myśleć, że to się wydarzy” – powiedziała Iris, matka trójki dzieci i zaczęła płakać. Jej niepokój pojawia się w kontekście starć politycznych o imigrację i kontrowersji dotyczących tego, w jaki sposób migrujący rodzice, którzy nielegalnie wjeżdżają do Stanów Zjednoczonych, zostali oddzieleni od swoich dzieci na granicy amerykańsko-meksykańskiej. Latem ubiegłego roku, szeryf w hrabstwie Polk na Florydzie ostrzegł, że posłowie będą patrolować schrony dla ofiar huraganów i sprawdzać identyfikatory jako środek ostrożności – co wzbudziło niepokój wśród imigrantów,którzy nie posiadali odpowiednich dokumentów i grup nacisku, że będą celem ataków. Szeryf jednak nie wspomniał wyraźnie o statusie imigracyjnym. Burmistrz Wilmington Bill Saffo powiedział, że miasto chce tylko, aby ludzie byli bezpieczni i nikt nie powinien bać się pomocy z powodu statusu imigracyjnego. „Cokolwiek się dzieje i jeśli ktoś przebywa nielegalnie, nie przejmujemy się tym” – powiedział. „Dbamy o zachowanie życia”. Iris – po dowiedzeniu się, że szef policji w Wilmington zapewniał ludzi, że nie zostaną aresztowani lub oddzieleni od swoich dzieci, jeśli udadzą się do schronisk – stwierdziła, że jej obawy ustąpiły. „Czuję się lepiej wiedząc, że tak się nie stanie”, powiedziała. „Jestem pewna, że jesteście także rodzicami i możecie sobie wyobrazić, jak by to było, gdyby tak się stało”. Gdy huragan zbliżył się do wybrzeża, powiedziała, że jej najmłodsza córka ma nadzieję, że każdy rodzic może się z nimi skontaktować: że rodzina będzie bezpieczna – razem. Iris, która w końcu poszła do schronu w lokalnej szkole publicznej w czwartek, wspomina: „Mały pytał mnie:” Mamo, bardzo się obawiam, że nasz dom zostanie zniszczony, a ja nie chcę iść do schronu, bo nie chcę być od ciebie oddzielony, wolałbym umrzeć jako pierwszy niż być od ciebie oddzielony. Katarzyna M Udostępnij